Nº 5802 to ze strony Marka Levinsona zaproszenie do zabawy.
Uchylenie drzwi elitarnego klubu przed audiofilami, którzy do tej pory przechodzili obok niego. Nawet nie tyle z wymalowaną na twarzy zazdrością, co niewiedzą, niemal zupełną nieświadomością co też dzieje się tam w środku. Karta członkowska jest podejrzanie tania, ale działa. Otwiera te drzwi, które miała otworzyć. Wzmacniacz wygląda i gra dokładnie tak, jak powinien grać sprzęt ozdobiony logiem Marka Levinsona. Gdzie jest haczyk? To proste - aby wejść do klubu, nie wystarczy mieć przy sobie opłaconej karty. Trzeba jeszcze zainwestować w garnitur, buty i luksusowy zegarek, a w kieszeniach mieć jeszcze wystarczająco dużo gotówki, aby było nas stać na czekające wewnątrz atrakcje. Nº 5802 to wspaniały wzmacniacz. Jeden z najlepszych, jakie można kupić za te pieniądze. Aby jednak cieszyć się nim bez żadnych przeszkód, trzeba będzie zainwestować przynajmniej dwa, trzy lub cztery razy tyle w źródło, kolumny, kable i akcesoria zasilające. Jeżeli chcecie to zrobić i nie planujecie uciekać od tematu, zasłaniając się ciągle innymi wydatkami, możecie wejść do klubu Marka Levinsona za pół ceny. Czy warto? Proszę, co to za pytanie...